Świat fajerwerków jest tak magiczny, jak sylwestrowa noc. Potrafi zaskakiwać. Nie inaczej jest z ciekawostkami o sztucznych ogniach. Kiedy wydaje Wam się, że już wszystko wiecie, wtedy otrzymujecie porcję informacji i nagle już nic nie jest takie oczywiste. Np. wiedzieliście, że już latach 30-tych XX wieku fajerwerki były różnokolorowe? Przeglądając zdjęcia z dawnych czasów wydaje się, że wtedy wszystko było czarno-białe. Nic bardziej mylnego. A to za sprawą… włoskich chemików, którzy byli prekursorami w wykorzystaniu do celów rozrywkowych metale i ich tkanki. Pod wpływem ściśle określonej temperatury, zaczęły przybierać dany kolor.
Jeśli na niebie zauważycie piękny pokaz fajerwerków, to już wiecie, gdzie się to wszystko zaczęło. Możecie podziękować Włochom. A komu za dym? Cynkowi. Zaskoczenie, prawda? Podobnie jak to, że białe i srebrne płomienie otrzymuje się za sprawą glinu. Również ten pierwiastek odpowiada za pojawienie się iskier. Z kolei bar ma za zadanie ukazanie zielonego koloru, miedź – niebieskiego, a sole wapnia – pomarańczowego.
Jeżeli zależy wam na zorganizowanie długiego pokazu fajerwerków, wtedy potrzebny będzie tlen. Dużo tlenu w postaci… utleniaczy. Standardowa ilość nie wystarczy, żeby móc odpalać kilka(naście) minut sztuczne ognie, gdyż palące się świeczki zużywają tlen znajdujący się w powietrzu.
Wybuchające w powietrzu fajerwerki składają się z dwóch części. Jedna z nich – napęd – odpowiada za wyrzucenie rakiety, a druga – zawierająca specjalną mieszaninę – ma za zadanie… eksplodować.
Perfekcyjny pokaz to perfekcyjne składniki, a te powinny być jak najczystsze, jeśli wszystko ma pójść zgodnie z planem, a kolory były wyraziste. Na niektórych elementach po prostu nie można oszczędzać.