Czy słyszeliście kiedyś o „Dniu Guya Fawkesa”? Jeśli nie – idealna okazja, żeby poznać historię człowieka, który miał bardzo barwne życie, a zasłynął tym, że 5 listopada został zatrzymany przez władze za tzw. „spisek prochowy”. Co roku upamiętnia się to wydarzenie specjalnymi obchodami, podczas których można podziwiać pokazy fajerwerków.
Guy Fawkes nie był pokornym więźniem. Groziła mu śmierć wskutek powieszenia i poćwiartowania, ale on uniknąć takiego obrotu sprawy i… skoczył z szubienicy, łamiąc kark. W trakcie obchodów na stosie płonie kukła Fawkesa.
Wspomniany spisek prochowy dotyczył zamachu na króla Jakuba I (protestanta), którego miejsce miała zająć jego córka – Elżbieta Stuart. Fakt, że król był wyznania protestanckiego, miało znaczenie, gdyż po drugiej stronie barykady stanęła nieliczna grupa katolików. Mieli oni zamiar wysadzić Izbę Lordów, w chwili otwarcia Parlamentu. W tym czasie obecni tam byli – oprócz króla – biskupi, członkowie Izby Gmin oraz przedstawiciele szlachty.
Fawkes nie był mózgiem operacyjnym (byli nimi Percy oraz Catersby), ale również został skazany na śmierć, obok ośmiu innych członków grupy. Został on jednak znaleziony z 36 beczkami prochu w podziemiach. Miał on odpalić lont, kiedy zaczęłyby się obrady. Gdyby cała akcja zakończyłaby się zgodnie z planem, w kraju zapanowałby olbrzymi chaos, który chcieli sprytnie wykorzystać katolicy. Cała operacja tylko podburzyła nastroje antykatolickie w całej Anglii.
Wydarzenia z 5 listopada 1605 były przyczyną powstawia wielu sztuk teatralnych (np. Juliusz Verne „La Conspiration des poudres”), a nawet komiksów i filmów („V jak vendetta”).
Krąży również wiele dowcipów na temat Fawkesa, a jeden z nich mówi, że jako jedyny udał się do gmachu Parlamentu z uczciwymi zamiarami.
Pozdrawiamy, Pirotechnik.pl